...po kolejnym Krakowskim spotkaniu, które odbyło się
27 września (w sobotę).
27 września (w sobotę).
Jak zwykle było wesoło, czasami nawet twórczo (ja nie scrapowałam, bo szkoda mi było tego krótkiego czasu, wolałam pogadać z innymi :)
W każdym razie miło było się spotkać z osobami, które znam i lubię oraz poznać nowe :)
Zdjęć zrobiłam całe mnóstwo, lecz niestety nie swoim aparatem. Dorwałam sprzęt Filki i chodząc wokół stołu starałam się zrobić zdjęcie każdej osobie na spotkaniu. A ile się ukaże i czy w ogóle tego nie wiem...
Głównym miejscem spotkania w domu kultury była scena...
W każdym razie miło było się spotkać z osobami, które znam i lubię oraz poznać nowe :)
Zdjęć zrobiłam całe mnóstwo, lecz niestety nie swoim aparatem. Dorwałam sprzęt Filki i chodząc wokół stołu starałam się zrobić zdjęcie każdej osobie na spotkaniu. A ile się ukaże i czy w ogóle tego nie wiem...
Głównym miejscem spotkania w domu kultury była scena...
Gizmo odegrała dla nas małą scenkę z pingwinem i latarnią ;)
(był przy tym niezły ubaw i śmiech do łez :)
(był przy tym niezły ubaw i śmiech do łez :)
Jaszmurka szalała po scenie z piórami i z aparatem...
Rydia i Ibisek obserwowały "wariatki" sceniczne...
Rydia i Ibisek obserwowały "wariatki" sceniczne...
a ja im co jakiś czas przeszkadzałam pstrykając fotki aparatem ;)I GPS06, z którą jechałam do Krakowa i dzięki, której podróż upłynęła mi znacznie przyjemniej (dzięki Iza :*)
Po spotkaniu zaopiekowała się mną Brydzia (dziękuję Ci Kochana i dobra Kobieto :*) i przygarnęła do siebie z wielką troskliwością...pokazała mi swój "scrap-room" i pozwoliła pozaglądać do szuflad ze swoimi skarbami...ale mi ręce drżały i oczy skakały od patrzenia i dotykania scrap-skarbów :))
Było mi u niej bardzo dobrze i swojsko :)
W niedzielę połaziłam po Krakowie odwiedzając ulubione i znajome miejsca, zaczynając" ławeczkowaniem" na Plantach a kończąc rundą na Wawelu.
Na Plantach obserwowałam ludzi w różnym wieku, którzy z niesamowitym zacięciem chodzili pod drzewami uparcie patrząc pod nogi i szukając...
Było mi u niej bardzo dobrze i swojsko :)
W niedzielę połaziłam po Krakowie odwiedzając ulubione i znajome miejsca, zaczynając" ławeczkowaniem" na Plantach a kończąc rundą na Wawelu.
Na Plantach obserwowałam ludzi w różnym wieku, którzy z niesamowitym zacięciem chodzili pod drzewami uparcie patrząc pod nogi i szukając...
takiego oto oto okrągłego kasztana...
Czasem do szczęścia wystarczał im jeden i szli dalej, a czasem szukali uparcie kolejnych.
Jednak ze wszystkich ludzi zapamiętałam najbardziej parę zgarbionych staruszków, którzy ze względu na swój wiek szli bardzo powoli...ale w momencie gdy wypatrzyli pod nogami kasztan, staruszek jako dżentelmen podniósł ów kasztan (z wielkim trudem się schylając) i z wielką pieczołowitością oddał go swojej kochanej staruszce i poszli dalej powolutku podpierając się nawzajem pod ramię.
Niestety aparat miałam schowany w plecaku i nie zdążyłam uchwycić tego momentu, ale przyznaję, ścisnęło mnie mocno w gardle.
Czasem do szczęścia wystarczał im jeden i szli dalej, a czasem szukali uparcie kolejnych.
Jednak ze wszystkich ludzi zapamiętałam najbardziej parę zgarbionych staruszków, którzy ze względu na swój wiek szli bardzo powoli...ale w momencie gdy wypatrzyli pod nogami kasztan, staruszek jako dżentelmen podniósł ów kasztan (z wielkim trudem się schylając) i z wielką pieczołowitością oddał go swojej kochanej staruszce i poszli dalej powolutku podpierając się nawzajem pod ramię.
Niestety aparat miałam schowany w plecaku i nie zdążyłam uchwycić tego momentu, ale przyznaję, ścisnęło mnie mocno w gardle.
Obeszłam niezły kawał, rozbolały mnie nogi, więc posiedziałam na Wzgórzu Wawelskim na zmianę napawając się widokiem dumnego zamku Wawelskiego oraz Katedry.
Wracając ulicą Kanoniczą zrobiłam zdjęcie, które spodobało mi się ze wszystkich uchwyconych momentów. Zwykłe okno z odbiciem dachu domu z przeciwka...ale te kolory mnie urzekły, po prostu :)
Wracając ulicą Kanoniczą zrobiłam zdjęcie, które spodobało mi się ze wszystkich uchwyconych momentów. Zwykłe okno z odbiciem dachu domu z przeciwka...ale te kolory mnie urzekły, po prostu :)
18 komentarzy:
piszę krótko , zwięzłowato, ja Cię ... :*************
alinko
ja kategorycznie żądam zdjęcia butów !
zaintrygowałaś mnie
A niech Cię małpo!!!!
Prawie się poryczałam ze śmiechu i ze wzruszenia!
Kilka zdjęć kradnę :P :* a co :D
Foty pstrykałam ale nie swoim aparatem- nie mam żadnego zdjęcia u siebie 8)
lowe ja ciebie!!! :*:**
do następnego małpo :P :*
No i nie dostaniesz w czaszkę :P dzisiaj mam dobry humor ahahahaha ;)
Nowalinko na zdjęciach bardzo statecznie się prezentujesz;)))
fajne fotki Nowalinko :)
Świetna relacja ze spotkania scrapowego oraz z włóczenia się po Krakowie :)
Piękna relacja :-) Pozdrawiam cieplutko :*
cudnie opisałaś wszystko Nowalinko :) teraz jeszcze bardziej żałuję, że mnie tam nie było :( :) i ten Kraków..
Świetny wpis. Czytając takie relacje człowiek żałuje, że Bozia poskąpiła talentu i umiejętności, żeby się wkręcić na te Wasze spotkania;)
Pozdrawiam:)
ślicznie wyszłaś na tym zdjęciu z parku :)
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Nowalinko, jakbyś tylko miauknęła ze w niedziele zostajesz w Krk, to bym cie żywcem nie wypuściła , paskudo.......... na chama bym sie wprosiła na oprowadzanie. a wogóle to skąd masz fooootki, ja tez chcem na bloga jakieś ;-(....................................
uuuuuuuuuuuuu
Brydzia- ja Ciebie też, bezgranicznie! :***
I za to, że mi pozwoliłaś wszystko zmacać i nie krzyczałaś:)
Nictosiu - zastanowię się :)
Jasz, kradnij, kradnij, z tego co mi się udało pstryknąć bez rozmazania :)
Dzięki, że nie będziesz lać :*
Ja sie śmiałam na żywca na spotkaniu i chyba na zapas, między innymi przez Ciebie :)
Love ja Ciebie too :)
Batory, serio?
Hm, no to może w końcu nie zostałabym wylegitymowana ;)
Chwilko, dziękuje za miłe słowa i spotkanie :*
Rudlis, dzięki, było wyjątkowo :)
Almirani, dziękuję, także pozdrawiam :))
Gulko, no, ja też żałuje, że się nie skusiłaś, ale wiesz, wszystko przed nami, łącznie z macaniem :))
A jednego macaka ode mnie masz osobiście odebrać od Jaszki :))
Rafciu, dzięki,wiesz, że bez Ciebie by mi się nie udało tak daleko zajść :*
Rossie, dziękuję bardzo, no hmm :)
Mona przepraszam (nie pomyślałam, z myśleniem miewam problemy ;)- jeszcze wszystko przed nami, nawet jeśli dołączy się mały Towarzysz :*
Dzięki za te radosne chwile :**
Fajna notka, zupełnie jakbym tam była hy, hy :)
W Warszawie nie zamieniłyśmy chyba ani jednego słowa, a tym razem owszem, z czego się bardzo cieszę :D
super zdjęcia:*
ach, szkoda wielka szkoda, że ten Kraków tak daleko :)
zazdroszczę Wam niesamowicie.
ale ja miałam malutkie spotkanie prawie scrapowe w Wawie, więc też nie mogę narzekać :)
Ach zazdroszcze Ci tego czasu na plantach i kasztanow...
A zdjecie rewelacja - i tak jakos moje kolorki uchwycilas!!!
hehe nawet ja gdzies sie tam przewijam na fotkach, oczywiście na tych gdzie sie pracuje HAHAHA
Piękny ten fragment o staruszkach.... :)
Prześlij komentarz